wtorek, 17 listopada 2020

Drugie wydanie

Nakładem Wydawnictwa "Bernardinum" ukazało się drugie uzupełnione wydanie mojej książki "Burgas i Bosman psy z "Czarnego Diamentu". Polecam na jesienne wieczory, Wagabunda z Czarnego. Jurek


niedziela, 8 listopada 2020

Sezon żeglarski w 2020 roku - Jacht "Czarny Diament"

Bardzo krótki sezon żeglarski "Czarnego" w tym roku dobiega końca. 

Mimo tego "Czarny Diament" uczestniczył w kilku ciekawych spotkaniach. 

Drugiego sierpnia hucznie obchodziliśmy Pucki Dień Kapra. O tym wpaniałym spatkaniu w Pucku pisałem wcześniej. 

W dniach 02-06.09 uczestniczyliśmy w pięknej żeglarskiej imprezie ,- Balic Sail w Gdańsku. Na "Czarnym" honorowym gościem był słynny czeski Kapitan , Rudolf Krautschneider ( Ruda) który w Gdeńsku spotkał wielu swoich przyjaciół. Doniosłym wydarzeniem dla wszystkich żeglarzy była specjalna uroczystość. 

Bracia Wybrzeża Mesy Kaprow Polskich wręczyli kpt. Asi Pajkowskiej ,- Nagrodę Chłały Mórz ,- Kaperski Topor Bojowy. 

Z Łotwy przypłynął piracki okręt celem zdobycia solidnych łupów w Gdańsku. Gdańszczanie dzielnie się bronili i piraci z Łotwy musieli sie poddać. 

Muzyka rozbrzemała w wielu miejscach Gdańska. 

W ostatni wieczór słynny aktor, kompozytor, satyryk Marek Majewski przez dwie godunny grał na gitarze i śpiewał szzanty. 

W ostatni dzień uczestniczymy w wielkiej paradzie na Zatoce Gdańskiej. Po paradzie "Czarny Diament" pod komendą Mikolaja Stychno obrał kurs na Hel. Odwiedziliśmy "Capitana Morgana" gdzie Arek Wąsik "Kosmos" dał koncert szantowy. 

Jeszcze dwa rejsy "Diamencika" i koniec pływaia w tym roku. 

O tym rejsie napiszę wiecej!!!! 

19.09- 26.09.20 Na pokładzie "Czrnego" melduje się Wojtek Mura z bardzo sympatyczną załogą. Znajomi Wojtka to członkowie stowarzyszenia "Space for Dream". Wojtek płynął na "Czarnym" przez Pacyfik. Marcin Grzyb też płynął na Czarnym z Nowej Zelandii do Australii. Nasza załogantka, Juliana Zysk ma stopień sternika morskiego.Pierwszy etap Gdynia - Hel. 

Jak przystało na podróżników po przypłynięciu do portu i klaru jachtu zaloganci zwiedzali okolice. Na Helu zwiedzili wszystkie ciekawe obiekty. W Władysławowie wybrali się na zwiedzane latarni morskiej Rozewie. w drodze powrotnej w Władysławowie spotkali pana Wojtka grajacego na ulicy. Po krótkiej nardzie zaprosili pana Wojtka na jacht. No i mieliśmy fajną dyskoteką. Julianna Zysk i Patryk Świtała dali pokaz tańca. Bosman wrócił z tej wycieczki "bardzo zmęczony" 

W Jastarni miła niespodzianka Julianna Zysk na jachcie obroniła swoją pracę magisterską. W tym czasie kiedy Julianna broniła pracę panowie wypożyczyli rowery i udali się na wycieczkę do Juraty. Wieczorem trochę rumu się polało. 

Z Gdyni cała załoga udała się na wycieczkę do Gdańska. 

W ostatnim dniu rejsu pojechaliśmy do Pucka na wspaniałe wydarzenie " 100 drzew na 100- lecie Zaślubin z Morzem. Ja teeż zasadziłem drzewko "Czarny Diament". 

26.0920 zaokretowali moi starzy znajomi Wojtek Pogodzik. Wojtek na ten rejs przyleciał z Londynu, z specjalną dostawą wspaniałego makowca oraz szarlotki. Pozostali załoganci to: Wiesław Wroblewski, Bogdan Lalak i Zdzisław Wojtyniuk, bardzo wesołe chłopaki. Już pierwszego wieczoru Wiesiek otworzył swój worek z kawałami a Wojtek chwycił za gitarę i znowu było wesoło. Słabe wiatry pokryżowały nam trochę plany w tym rejsie ale i tak odwidziliśmy Hel, Władysławowo, Gdańsk i Jastarnię. 

02.10. 20 zaokretował Andrzej Dębiec i z Jastarni przypłynęliśmy do Pucka. 

Dwa dni poźniej otrzymuję SMS od Kuby Strzyczkowskiego ,dziś na obiad : barszczyk ukraiński , strogonow beef oraz wódeczka o 15 jacht "Kosia III" zawita do Pucka. Po sytym obiedzie słuchamy konceru Olka Trąvczyńskiego. 

I tak na zokończenue sezonu z Romkiem spędziliśmy bardzo miły wieczór. Na drugi dziń ostro zabieramy się do pracy. Klar żagli, gretingow, cum itd. 

Szef puckiej mriny Pan Adam Baran powiadamia mnie ,że 17.10.20 przyjedzie dźwig. Tak więc przy pomocy Romana przygotowujemy "Czarnego" do wyciągniencie na brzeg. 

16.10 wieczorm na "Czarnym" melduje sie Bartosz Romanowski a godz. później z Rybnika przyjeżdża Mikołaj Stychno. 

17.10.20 od samego rana na czarnym meldują sie Lech Nowak, Grzesiek Faliński z dzielnym pięcioletnim Jaśkiem oraz Andrzej Dębiec. O 1330 "Czarny Diament" zostaje wyciągnięty na brzeg. Czas pożegnać się z "Diamentem" Z Mikołajem wracam do Jastrzębia Zdroju. Tak się kończy sezon żeglarski Wagabundy z "Czarnego" 





























poniedziałek, 31 sierpnia 2020

PUCKI DZIEŃ KAPRA 02.08.2020 r.

W tym roku pucki Dzień Kapra przypadał 2 sierpnia. Za każdym razem jest to dla mnie bardzo ważny dzień. W końcu jestem Bratem Wybrzeża oraz Honorowym Kaprem Pucka. Na to święto z Jastrzębia przyjechała liczna ekipa – prezes Piotr Piekarski, tym razem miał zadanie żeglarskie i bardzo sprawnie przeprowadził "Czarny Diament" z mariny do portu rybackiego. Ten krótki rejsik dokumentował dronem nasz niezawodny filmowiec, Grzegorz Sypniewski. Z Jastrzębia przyjechał także Michał Błazy – Ambasador Kuchni, który ustawił swoją kuchnię przed jachtem i chwilę potem zaserwował nam zupę rybną, smażone śledzie oraz makaron z doskonałym sosem kurkowym. Ryby przyrządzane przez Ślązaka pochwalił kpt. Lechu Nowak z Darżlubia a także moja Basia, która za rybami nie przepada też zajadała się zupą i śledziem. Wypada też podkreślić, że także Bartosz Romanowski wspomagał mistrza patelni, dostarczając mu niezbędne produkty. W południe przyjeżdża na „Diament” Mistrz Ceremonii komandor Andrzej Dębiec – to jego zasługą jest dzisiejszy koncert na pokładzie „Czarnego Diamentu”. Andrzej jak zwykle zadbał o stoisko poczty żeglarskiej z kolekcjonerskimi pieczęciami, przygotował do podpisów pamiątkowy list poczty butelkowej i zgromadził z myślą o turystach materiały promujące miasto Puck. Kilkanaście minut później do naszej burty przycumowała miejscowa łódź „Amata” – jest to replika łodzi kaszubskiej tzw. „pomeranki". Amata prowadzona przez budowniczego – słynnego szkutnika Aleksandra Celarka przypłynęła z Chałup. Wśród załogi jest stary znajomy z Krakowa Prof. Jacek Międzybrodzki. Dzień później profesor, kończący już urlop na Półwyspie Helskim, obdarował nas świeżymi flądrami, które otrzymał od zaprzyjaźnionego rybaka z Juraty. Goście z półwyspu przypłynęli na koncert. Punktualnie o 13-stej na pokładzie „Czarnego” rozłożył swoje nagłośnienie i rozpoczął koncert słynny gdański szantymen Ryszard Linert. Jego wykonania szant wprowadziły nas w doskonały nastrój. Ryszardzie, wielkie dzięki za ten wspaniały, pięciogodzinny koncert. Na zielonej plaży tego dnia z pieśniami morza występował znany nie tylko w Polsce ale i za granicą Chór Zawiszy Czarnego. Po koncercie spotkała nas miła niespodzianka pani burmistrz Pucka Hanna Pruchniewska w asyście puckich kaperek złożyła wizytę na „Czarnym Diamencie”. Często powtarzam, że „Czarny Diament" po to był zbudowany, żeby nie stał przy nabrzeżach w portach czy marinach, ale żeby pływał.
Toteż po święcie nadszedł czas, by wyruszyć w drogę. Andrzej Dębiec, naczelnik poczty morskiej dostarczył na jacht pocztę butelkową. Ten rok z powodu pandemii to dla żeglarzy trudny okres. Na szczęście jest zgoda władz na organizowanie rejsów. Trzeba zapomnieć o rejsach zagranicznych. pozostaje Bałtyk i polskie porty. Tym razem „Czarnym" dowodził Piotr Piekarski. W załodze jest także Grzesiu Sypniewski z rodziną. Marzyłem, że w tym tygodniowym rejsie odwiedzimy przynajmniej Kołobrzeg. Niestety, mimo że pogodę mieliśmy idealną choroba morska pokrzyżowała nam plany. Opłynęliśmy Półwysep Helski, dwukrotnie odwiedziliśmy Władysławowo i Hel oraz Jastarnię i Gdynię. Po takiej morskiej przygodzie rodzina Grzesia – żona Beata i córki nie za bardzo chciały wracać do Jastrzębia Zdroju. Potem zostaliśmy z Basią sami na jachcie. Jak zwykle zająłem się bieżącą konserwacją jachtu. W wolnych chwilach był czas dla gości. Odwiedzili nas Tyśka i Forest z pięknym psem. Dzień później na grilla zaprosili nas do państwo Nowakowie. Atrakcją tej wizyty były jeże. Okazało się, że codziennie dwa jeże o stałej porze zjawiają się na posiłek i ... wyjadają kąski z kociej miski. Jeżeli miska jest pusta, to tłuką nią o posadzkę i trzeba ją napełnić. Kolejna zaproszenie było od państwa Dębców na 93 urodziny mamy Dorotki. Jubilatka mimo podeszłego wieku ma jeszcze bardzo dobrą pamięć i potrafi przez kilkanaście minut recytować wiersze ulubionej poetki Wisławy Szymborskiej. Z walorów Zatoki Puckiej korzystają miłośnicy żagli, pływania i windsurfingu. Pięknie wygląda Zatoka Pucka na której prawie codziennie odbywają sie regaaty. Zawsze podziwiam młodzież "Optymistach " kiedy walczą o Puchar Burmistrza Miasta Puck. To naprawdę piękne widowisko. W każdy piątek wieczorem w marinie przygrywała Pucka Orkiestra Dęta. Nic nie zapowiadało, że poza pracą na jachcie mogą być jakieś niespodzianki. Do mariny wpłynął jacht „Kosia III” przy nabrzeżu było bardzo ciasno, więc kapitan Mirek Bork zapytał, czy może stanąć przy „Diamencie"? Oczywiście. To już drugie nasze spotkanie. Po dobiciu do naszej burty i klarze jachtu. Jeden z załogantów wyszedł na pokład z garnkiem. - Dziś ja mam wachtę kambuzową. Ugotowałem bardzo dobrą zupkę jarzynową na indyku. Czy mogę poczęstować? - zapytał. Chwilę później zajadaliśmy się z Basią pyszną zupką. Roman, który przyjechał z Gdańska załapał się na kanapki z tatarem. W rewanżu przyniósł urodzinowy rum 7-letni. Kapitan Marek Bork z zawodu to reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Poznajemy rownież załogę: Olek Trąbczyński dobrze znany aktor teatralny i filmowy, wyciągnął gitarę i zaczął się naprawdę cudowny koncert ballad Wysockiego, Okudżawy i Kaczmarskiego. W trakcie wieczoru kuk przyznał, że samotnie przepłynął Atlantyk w 2012 r. W tym momencie zaskoczyłem: - To Ty jesteś Kuba Strzyczkowski z „Trójki”. Twój jacht spotkałem na Gwadelupie, ale ciebie już nie było. Przy tym samym nabrzeżu stał słynny jacht naszego wspaniałego regatowca „Gutka”. No i zaczęły się morskie opowieści, które trwały do późnych godzin nocnych. "Kosia III" wypływa do Helu. Z Romanem zabieramy się za zamocowanie kosza rufowego i klar na pokładzie. Czas pomyśleć o powrocie do Jatrzębia. Powrócę do Pucka 02.09.20 
Pozdrawiam sympatyków "Czarnego" Jurek
















poniedziałek, 13 lipca 2020

Odwiedziny Rudolfa Krautschneidera

Słynny Czeski żeglarz Rudolf Krautschneider odwiedza "Czarny Diament" w Pucku. 

06.07 .20 dzwonię do Rudy. 08.07 jedziemy do Pucka wodować jacht, czy pojedziesz z nami. Oczywiście dawno nie widziałem morza. 08.07O godz. 18 z minutami odbieramy Rudę z dworca w Zebrzydowicach i jedziemy do Pucka. Mikołaj Stychno bardzo sprawnie prowadzi samochód. O drugiej w nocy meldujemy się na jachcie. Grzegorz Sypniewski nasz filmowiec rejestruje całą wyprawę do Pucka. Od samego rana ostro zabieramy się do pracy. Niezawodny Bosman, Bartosz Romanowski przyjeżdża z Konradem. Mikołaj dokładnie myje jacht. Następnie bierzemy się za malowanie farbą przeciwporostową część podwodną jachtu. Od samego rana w marinie słychać gwar młodzieży. W puckiej marinie odbywają się regaty Optymistów. Ruda jak przystało na dobrego żeglarza pomaga nam również przy malowaniu jachtu. W przerwach Ruda zabawia małych żeglarzy. Grzegorz Sypniewski robi zdjęcia i filmuje wszystkie ważne zdarzenia. Wieczorem składamy wizytę u Państwa Dębców. Przez trzy godziny snują się morskie opowieści, zakończone koncertem Rudy. Późnym wieczorem z Jastrzębia Zdroju przyjeżdża Prezes Fundacji, Piotr Piekarski. Żegnamy się z Rudą ponieważ postanowił odwiedzić jeszcze znajomych w Kołobrzegu i Szczecinie. Na pożegnanie Ruda powiedział "Czarny Diament" to nie tylko jacht, ale też muzeum Polskiego Żeglarstwa 
  
11.07.20 o godz. 0500 pod jacht przyjeżdża dźwig. Z Gdańska przyjeżdża mój serdeczny przyjaciel Grześ Faliński ze swoją uroczą rodzinką. Pół godziny później "Czarny Diament znowu kołysze się na wodzie. Późnym wieczorem wracamy do Jastrzębia. 
Pozdrawiam Jurek