piątek, 9 listopada 2012

Graciosa

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, jeszcze w czwartkowy wieczór dotarły do nas kolejne wiadomości z pokładu Diamenta - i to od dwóch osób! Kapitan Radomski pisze: 

"Kochani !!!! 
Z wielką radością donoszę, że dotarliśmy na Kanaryjską wysepkę Graciosa. Radość tym wielka, że nareszcie zaczęło pieścić nas słoneczko. Okazało się, że przeskok z Portugalii na wyspy Kanaryjskie mieliśmy przez 3 dni przy silnych wiatrach południowych, dwa dni bardzo słabo wiało i prawie codziennie lało. Ten etap odbył sie bez żadnych awarii.
Kiedy zawitaliśmy na Graciosę okazało się, że nie ma miejsca ale po rozmowie z kapitanem portu miejsce sie znalazło. Pierwsze kroki skierowaliśmy do bardzo sympatycznej restauracji, aby uczcić 45 urodziny Grześka Falińskiego. Zamówiliśmy na drugie śniadanie ośmiorniczkę z dodatkami (sałatka, ziemniaczki). Wierzcie mi bardzo smaczna i duża porcja, oczywiście do tego bardzo dobre białe winko. A słoneczko grzało emeryckie kosteczki. 
Potem spacer bo bardzo urokliwym miasteczku. Nad brzegiem cieśniny wygrzewaliśmy się w słoneczku popijając winko.
Jutro płyniemy na sąsiednia wyspę Lanzarote . 14.11.12 do Las Palmas przylatują kapitanowie Leszek Żak i Zbyszek Skowroński. Tak więc etap na Karaiby będzie miał doskonałą obsadę. Około 20.11.wypyłwamy z Wysp Kanaryjskich.
Pozdrawiam,  Jurek"


Z listu Maćka dowiedujemy się, jak dokładnie "znalazło się" miejsce w marinie dla Czarnego Diamenta*: "Jerzy postrzegł w tej knajpce gościa i mówi: to szef mariny, Witek, idź targuj z nim o postój do jutra. To był strzał w 10-tkę, to był szef, i przystał na naszą prośbę. Potem spacer na plażę za miasteczko, ale tylko ja się kąpałem. Niesamowity klimat, miasteczko-osada jak z westernów. Wspaniały relaks w cieple, słoneczku ... Jurek w siódmym niebie: to Jego klimaty!!! My też. Witek, Grzesiek i ja poszliśmy jeszcze na plażę w marinie, tym razem spławiliśmy się wszyscy."

Uczmy się więc, jak brać od życia to, czego nam potrzeba a Grześkowi życzmy - STO LAT !!!

Brak komentarzy: