czwartek, 31 maja 2018

Krótki ale bardzo przyjemny wypad

Tę kapliczkę wybudował marynarz po cudownym ocaleniu
Kochani !!!!

Czas odpocząć na chwilę od jachtu. Państwo Zosia i Lech Nowak zaprosili mnie wczoraj do ich wspaniałej posiadłości w Darzlubiu. Lechu "zbłądził" trochę z trasy, aby pokazać mi niezwykłe miejsce. I oto w lesie zatrzymujemy sie przed kapliczką. Okazuje się, że wybudował ją marynarz, który po zatonięciu polskiego statku został uratowany wraz z całą załogą. Po tym cudownym ocaleniu postanowił przed swoim domem wybudować kapliczkę, jaką widział w Australii. 

Ołtarz w kapliczce
No, trochę butelek poszlo na toasty za cudowne ocalenie

Marynarz odszedł już na wieczną wachtę, wiec nie mogłem poznać całej histoii tego wydarzenia. Być może nasza wspaniała podróżniczka Basia Meder spotkała taką kapliczkę w swoich wojażach po Australii.

Nie będę was droczył, ale kuchnia wyśmienita. Morskim opowieściom nie było końca. No oczywiście były toasty za cudne ocalenie. Wyspałem się na królewskim łożu, a kiedy wróciłem na Czarnego, to w hamaku czekał na mnie niezawodny Roman.

Pozdrawiam,
Jurek 

Za chilę szaszłyki będą gotowe
Posiadłość Państwa  Zosi i Lecha
W zielonej altance, w zielonej altance...

Królewskie łoże dla Jurka

Brak komentarzy: