NASZ CZESKI PRZYJACIEL, SŁYNNY CZESKI ŻEGLARZ RUDOLF RUDA
KRAUTSCHNEIDER
Zaprosił mnie oraz mojego Przyjaciela Kpt. Witolda Sobkowicza do swojej
rodzinnej posiadłości. A więc jak nie skorzystać z zaproszenia żeglarza, dla
którego morze stało się jego pasją.
Ruda to oracz mórz i oceanów. Ma wielu przyjaciół na całym świecie. Polscy
żeglarze mówią, że Ruda jest Polsko -Czeskim żeglarzem. Świetny gawędziarz.
Wybudował kilkanaście jachtów i dalej buduje. Jego słynna „Polarka” i
„Victorka” opłynęły świat. Upodobał sobie pływanie po zimnych wodach
Antarktydy i Arktyki. Wszystkie swoje przygody opisał w 16 książkach. Kilka
książek wydał w języku Polskim. W książce „Dookoła świata po piórko
pingwina” opisał swój pierwszy rejs dookoła świata. Jedną z książek „ Świat
polskich żaglonautów” poświecił polskim żeglarzom. Motto do tej książki.
„Tekst tej książki napisało morze i jego bohaterowie. Oni są tym obrazem, do
którego ja zrobiłem tylko ramę”. Ruda nakręcił kilkanaście filmów za niektóre
otrzymał specjalne wyróżnienia. Ciężko zliczyć ile miał spotkań autorskich w
Czechach i w Polsce.
Ruda działa na rzecz dzieci z domów dziecka. Często zaprasza ich do swojej
posiadłości, gdzie razem budują nowe łodzie dla młodzieży. Organizuje da nich
ogniska, przy których Ruda śpiewa z gitarą szanty i ballady własnej kompozycji.
Dla młodzieży organizuje rejsy dla młodzieży po jeziorach i morzu.
Jadąc do Rudy myślałem, że zamieszkamy gdzieś w leśnej chatce. Okazuje się,
że posiadłość Państwa Krautschneider zrobiła na mnie i Witoldzie ogromne
wrażenie. Okazały dom oraz kilka budynków gospodarczych. Stodoła została
przeznaczona na stocznię, w której wybudowano kilka mniejszych jachtów i
łodzi.
Po wejściu do domu wita nas Jana, małżonka Rudy. Z Janą poznałem się na
Martynice w Fort de Franc, na słynnej „Viktorce”. Przez trzy dni morskim
opowieściom nie ma końca. Najmłodszy, półtoraroczny synek Dawid z
zawadiackim uśmiechem i bardzo urozmaica nam czas. Dziewięcioletni Daniel,
który jest świetnym szachistą pokazał mi jak się gra w szachy. Puchary i medale
z wielu turniejów świadczą, że grałem z arcymistrzem. Cztery razy dostałem w
mata.
Mamy też okazję poznać przyjaciół Rudy. Przeżywam wielki szok, odwiedzając
„Ratownika”. Człowiek, który z wielką pasją zgromadził domu i budynku
gospodarczym, niesamowitą ilość zabytków. Zabytkowe samochody,
motocykle, rowery, zegary, radia, itd. On jest Ratownikiem powiedział Ruda, bo
ratuje zabytki. Następnym ratownik ma bardzo starą drukarnię, która cały czas
działa. Odwiedziliśmy też artystę kowala w jego zabytkowej kuźni. Takich
przyjaciół, ratowników Ruda ma bardzo wielu.
Podziwiamy niesamowitą energię Jany i Rudy. Dzień u nich często zaczyna się o
godzinie piątej rano a kończy się późno w nocy. O godzinie piątej rano trzeba
zawieść szesnastoletnią letnią córkę na dworzec kolejowy, ponieważ dojeżdża
pociągiem do prywatnej szkoły. Stary dom wygląda jak nowy. Kilkanaście
pokojów. Co jeszcze Ruda wymyśli, tego nikt nie wie!
Tej wspaniałej RODZNCE życzymy zdrowia i spełnienia dalszych marzeń.
Witold Sobkowicz i Jurek Radomski
|
Arcymistrz pokazał mi jak się gra w szachy |
|
Medale Arcymistrza |
|
Posiadłość Państwa Krautschneider |
|
Ruda nigdy nie skończy budować jachty |
|
Ruda z małżonką i najmłodszym synkiem |
|
W tym domu musi mieszkać żeglarz. |
|
Witold , Jurek i Ruda |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz